Czy pamiętasz o tym, że zostało Ci mniej niż 4000 tygodni?

Wpis ten powstał na podstawie książki "Cztery tysiące tygodni". Czytałem ją w języku angielskim, więc pewne terminy mogą nie być przetłumaczone 1-1 z wersją Polską. Zapraszam do zakupu książki z linków, z tego wpisu. Wspierasz tym działaniem tego bloga.

Koncepcja „memento mori” może początkowo wydawać się nieco makabryczna, ale w rzeczywistości jest to świetne przypomnienie, aby skupić się na tym, co jest naprawdę ważne w życiu. W końcu życie jest krótkie i nigdy nie wiemy, kiedy nadejdzie nasz czas. W zgiełku współczesnej pracy naukowej łatwo jest dać się pochłonąć drobiazgom i zapomnieć o docenieniu chwili obecnej. Spędzamy tak dużo czasu martwiąc się o terminy, spotkania i e-maile, że często zapominamy cieszyć się małymi rzeczami w życiu. Ale kiedy pamiętamy, że nasz czas na tej ziemi jest ograniczony, może nam to pomóc spojrzeć na sprawy z innej perspektywy i ustalić priorytety, które są naprawdę ważne.

W ten sposób koncepcja memento mori jest ściśle związana z książką „Cztery tysiące tygodni: zarządzanie czasem dla śmiertelników”. Ta książka zachęca czytelników do skupienia się na tym, co jest naprawdę ważne w życiu i uwolnienia się od przeszkód, które przeszkadzają. Włączając koncepcję memento mori do naszego codziennego życia, możemy skupić się na tym, co naprawdę ważne i jak najlepiej wykorzystać nasz czas. Starajmy się więc wszyscy pamiętać o „memento mori” i doceniać obecną chwilę, zamiast ugrzęznąć w rozproszeniu współczesnego życia. I kto wie, może ta książka pomoże nam wszystkim żyć trochę dłużej… lub przynajmniej jak najlepiej wykorzystać czas, który mamy.

W „Czterech tysiącach tygodni: zarządzanie czasem dla śmiertelników” autor przedstawia odświeżająco praktyczne podejście do zarządzania czasem dla nas wszystkich. Zamiast próbować wcisnąć jak najwięcej każdego dnia, książka zachęca czytelników do skupienia się na tym, co naprawdę ważne i odrzucenia przeszkadzających rozpraszaczy. Książka składa się z trzech głównych części: „Historia i przeszkody w zarządzaniu czasem”, „Praktyczny przewodnik po zarządzaniu czasem dla śmiertelników” oraz „Studia przypadków z życia wzięte”.

Pierwsza część, „Historia i przeszkody w zarządzaniu czasem”, zawiera krótki przegląd historii zarządzania czasem i bada typowe pułapki, które uniemożliwiają nam bycie produktywnym.

Historia zarządzania czasem sięga starożytnych cywilizacji, w których ludzie używali zegarów słonecznych i innych przyrządów do mierzenia upływu czasu. Na przestrzeni wieków techniki zarządzania czasem ewoluowały, aby sprostać zmieniającym się potrzebom społeczeństwa. Na przykład w epoce przemysłowej techniki zarządzania czasem były wykorzystywane do optymalizacji produktywności i wydajności w miejscu pracy. W erze cyfrowej techniki zarządzania czasem stały się jeszcze ważniejsze, ponieważ staramy się nadążyć za ciągłym przepływem informacji i rosnącym zapotrzebowaniem na nasz czas.

Pomimo wielu postępów w zarządzaniu czasem na przestrzeni wieków, nadal istnieją powszechne pułapki, które uniemożliwiają ludziom produktywność. Te pułapki obejmują prokrastynację, wielozadaniowość i ciągłe rozproszenie uwagi. Aby sprostać tym wyzwaniom, ważne jest zrozumienie historii zarządzania czasem i typowych pułapek, które mogą ograniczać naszą produktywność. W ten sposób możemy opracować bardziej efektywne strategie zarządzania czasem, które pomogą nam maksymalnie wykorzystać nasz czas.

Druga część książki „Cztery tysiące tygodni: zarządzanie czasem dla śmiertelników” nosi tytuł „Praktyczny przewodnik po zarządzaniu czasem dla śmiertelników”. Ta sekcja zawiera przewodnik krok po kroku dotyczący wdrażania strategii zarządzania czasem autora w życiu codziennym. Kroki są następujące:

  1. Wyznacz jasne cele: Pierwszym krokiem w skutecznym zarządzaniu czasem jest określenie, co chcesz osiągnąć. Może to być cel długoterminowy, taki jak oszczędzanie na zaliczkę na dom, lub cel krótkoterminowy, taki jak ukończenie projektu do pracy. Wyznaczając jasne cele, będziesz lepiej wiedział, co musisz zrobić, aby je osiągnąć.
  2. Ustal priorytety swoich zadań: gdy już wiesz, co chcesz osiągnąć, ważne jest, aby nadać zadaniom priorytety. Oznacza to ustalenie, które zadania są najważniejsze i zajęcie się nimi w pierwszej kolejności. Możesz użyć różnych technik do ustalania priorytetów swoich zadań, takich jak macierz pilnie-ważne lub metoda ABC.
  3. Wyeliminuj czynniki rozpraszające: w dzisiejszym świecie łatwo jest rozproszyć się przez otaczające nas bodźce. Aby efektywnie zarządzać czasem, ważne jest, aby wyeliminować czynniki rozpraszające uwagę i skupić się na zadaniu. Może to oznaczać wyłączenie telefonu, zamknięcie niepotrzebnych kart na komputerze lub znalezienie spokojnego miejsca do pracy.
  4. Zaplanuj swój dzień: Po ustaleniu celów, ustaleniu priorytetów zadań i wyeliminowaniu czynników rozpraszających uwagę, nadszedł czas na zaplanowanie dnia. Oznacza to stworzenie harmonogramu, który określa, kiedy zajmiesz się każdym zadaniem i ile czasu poświęcisz na każde z nich. Planując swój dzień, ważne jest, aby być realistą, aby nie przesadzić i nie poczuć się przytłoczonym.
  5. Przejrzyj i dostosuj: Na koniec ważne jest, aby regularnie przeglądać swój plan zarządzania czasem i dostosowywać go w razie potrzeby. Oznacza to przyjrzenie się temu, jak spędzasz czas i wprowadzanie niezbędnych zmian. Na przykład, jeśli stwierdzisz, że spędzasz zbyt dużo czasu na zadaniach o niskim priorytecie, może być konieczne ponowne ustalenie priorytetów zadań lub wyeliminowanie czynników rozpraszających, aby poświęcić więcej czasu na rzeczy najważniejsze.

W książce opisane są też praktyczne techniki, które można wykorzystywać każdego dnia:

  1. Matryca pilne-ważne: Ta technika polega na podziale zadań na cztery kategorie w oparciu o ich stopień pilności i ważności. W pierwszej kolejności należy zająć się zadaniami, które są zarówno pilne, jak i ważne, a następnie zadaniami ważnymi, ale nie pilnymi. Zadania, które są pilne, ale nieważne, można delegować lub zlecać na zewnątrz, podczas gdy zadania, które nie są ani pilne, ani ważne, można całkowicie wyeliminować.
  2. Metoda ABC: Ta technika polega na przypisaniu poziomu priorytetu do każdego zadania, przy czym zadania A są najważniejsze, zadania B są średnio ważne, a zadania C są najmniej ważne. Aby skorzystać z metody ABC, najpierw zająłbyś się wszystkimi zadaniami A, następnie przeszedłbyś do zadań B, a na koniec zająłbyś się zadaniami C, jeśli jest na to czas.
  3. Technika Pomodoro: Ta technika polega na podziale pracy na 25-minutowe interwały, oddzielone krótkimi przerwami. Aby skorzystać z techniki Pomodoro, pracowałbyś nad zadaniem przez 25 minut, a następnie zrobił sobie krótką przerwę na odpoczynek i naładowanie baterii. Po czterech interwałach Pomodoro robisz dłuższą przerwę, aby odświeżyć i ponownie się skupić.
  4. Macierz Eisenhowera: Ta technika jest podobna do macierzy pilne-ważne, ale koncentruje się na twoich priorytetach, a nie na samych zadaniach. Aby użyć macierzy Eisenhowera, podzieliłbyś swoje zadania na cztery ćwiartki w zależności od tego, czy są one pilne, ważne, oba czy żadne. Zadania z kwadrantu „pilne” i „ważne” powinny być wykonywane w pierwszej kolejności, a następnie zadania z kwadrantu „ważne”. Zadania w kwadrancie „pilne” powinny być w miarę możliwości delegowane lub zlecane na zewnątrz, podczas gdy zadania w kwadrancie „żadne” można całkowicie wyeliminować.

Ostatnia część, „Studia przypadków z życia wzięte”, zawiera szereg przykładów, które ilustrują, w jaki sposób podejście autora pomogło prawdziwym ludziom poprawić ich produktywność i znaleźć więcej spełnienia w pracy. Te studia przypadków oferują cenny wgląd w wyzwania i triumfy wdrażania strategii zarządzania czasem autora w różnych sytuacjach.

Ogólnie rzecz biorąc, „Cztery tysiące tygodni” to inteligentny i dowcipny przewodnik po zarządzaniu czasem, który pomoże każdemu, kto czuje się przytłoczony wymaganiami współczesnego życia. Niezależnie od tego, czy jesteś zajętym profesjonalistą, rodzicem pozostającym w domu, czy studentem, który próbuje zrównoważyć zajęcia z pracą w niepełnym wymiarze godzin, ta książka zawiera cenne rady, jak maksymalnie wykorzystać czas i osiągnąć swoje cele. Jeśli więc jesteś gotowy przejąć kontrolę nad swoim czasem i zacząć żyć jak najlepiej, „Cztery tysiące tygodni” to książka dla Ciebie. Tylko pamiętaj: życie jest krótkie, więc nie zapomnij o „memento mori” i ciesz się podróżą!

Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim

Praca głęboka: sekret sukcesu w dzisiejszym świecie. Recenzja książki.

Ten wpis to recenzja ksiązki "Praca Głęboka" Cala Newporta.

Jeśli jesteś próżniakiem jak ja, być może zastanawiasz się, jak u licha masz cokolwiek zrobić w dzisiejszym świecie ciągłych rozrywek i błyszczących przedmiotów. Cóż, nie zastanawiajcie się dłużej, moi przyjaciele! Książka Cala Newporta, Praca głęboka, jest tutaj, aby uratować sytuację.

Na wstępie powiem tylko, że ta książka zmienia zasady gry. To jak kryształowa kula, która pozwala zajrzeć w przyszłość i uświadomić sobie niesamowity potencjał, który drzemie w Tobie. Kluczową ideą jest to, że praca głęboka – czyli umiejętność skupienia się bez rozpraszania uwagi na zadaniu wymagającym poznawczo – jest kluczem do osiągnięcia sukcesu w dzisiejszym świecie.

Newport dzieli koncepcję pracy głębokiej na cztery proste zasady:

  1. Pracuj intensywnie — zaplanuj bloki czasu, w których możesz skupić się na jednym zadaniu bez przerw.
  2. Opanuj nudę – oprzyj się pokusie sprawdzania telefonu lub mediów społecznościowych co pięć minut.
  3. Zrezygnuj z mediów społecznościowych – przynajmniej na chwilę. Newport sugeruje 30-dniową przerwę, aby zobaczyć korzyści.
  4. Opróżnij płycizny – wyeliminuj z harmonogramu płytkie zadania, które nie wymagają głębokiego myślenia.


Te zasady mogą wydawać się proste, ale zaufaj mi, mogą zmienić życie. Wdrażam je od kilku tygodni i już czuję różnicę. Jestem bardziej skoncentrowany, bardziej produktywny i bardziej zadowolony ze swojej pracy.

Jedną z kluczowych technik zalecanych przez Newport do kultywowania głębokiej pracy jest koncepcja planowania bloków czasowych. Obejmuje to zarezerwowanie określonych bloków czasu, w których możesz skupić się na jednym zadaniu bez przerw. Może to być coś tak prostego, jak zarezerwowanie godziny w kalendarzu na pracę nad konkretnym projektem lub coś bardziej ustrukturyzowanego, na przykład zarezerwowanie pierwszych dwóch godzin każdego dnia roboczego na głęboką pracę.

Kluczem do tego, aby planowanie bloków czasowych działało, jest strategiczne podejście do planowania tych bloków czasowych. Na przykład, jeśli wiesz, że jesteś najbardziej produktywny rano, możesz zaplanować głębokie bloki robocze na tę porę dnia. Z drugiej strony, jeśli jesteś nocną marką, możesz zaplanować swoje głębokie bloki robocze na wieczór.

Innym ważnym aspektem planowania bloków czasowych jest upewnienie się, że nie przekraczasz harmonogramu. Łatwo jest wpaść w pomysł „robienia więcej” i skończyć na wpychaniu zbyt wielu zadań do swojego harmonogramu. Ale rzeczywistość jest taka, że nasze mózgi mogą obsłużyć tylko ograniczoną liczbę zadań naraz, a jeśli spróbujesz zrobić zbyt wiele na raz, po prostu poczujesz się przytłoczony i wypalony.

Jednym ze sposobów na uniknięcie nadmiernego planowania jest rozpoczęcie od małych rzeczy. Zamiast próbować planować godziny głębokiej pracy na raz, zacznij od krótszych bloków czasu i zobacz, jak to idzie. Zawsze możesz zwiększyć długość swoich głębokich bloków roboczych, gdy poczujesz się bardziej komfortowo z praktyką.

Ogólnie rzecz biorąc, planowanie bloków czasowych jest potężnym narzędziem do kultywowania głębokiej pracy i zdecydowanie warto spróbować, jeśli chcesz poprawić swoją koncentrację i produktywność.

Inną techniką zalecaną przez Newport jest „rytuał zamknięcia”. Jest to proste, ale potężne narzędzie, które pomaga przejść z trybu pracy do trybu relaksu pod koniec dnia. Chodzi o to, aby ostatnie kilka minut dnia pracy poświęcić na przygotowanie się do następnego dnia, abyś mógł się zrelaksować i zrelaksować bez martwienia się o to, co musisz zrobić jutro.

Jedną z rzeczy, które naprawdę doceniam w tej książce, jest to, że Newport nie podaje tylko kilku abstrakcyjnych pomysłów i na tym poprzestaję. Podaje również praktyczne wskazówki i strategie wdrażania omawianych przez siebie koncepcji. Mówi na przykład o tym, jak ważne jest posiadanie dedykowanego miejsca do pracy do głębokiej pracy, a nawet podaje listę miejsc „przyjaznych głębokiej pracy”, do których można uciec od rozpraszaczy i skupić się na pracy.

Jeśli chodzi o porównanie jej z innymi książkami tego samego gatunku, powiedziałbym, że Deep Work to klasa sama w sobie. To nie jest kolejna książka o produktywności, która mówi ci, żebyś „ciężej pracował” lub „był lepiej zorganizowany”. To głęboka, prowokująca do myślenia eksploracja tego, co oznacza prawdziwe skupienie i wykonywanie wspaniałej pracy w dzisiejszym świecie. To obowizkowa lektura dla każdego, kto chce w pełni wykorzystać swój potencjał.

Jedną z rzeczy, która odróżnia Deep Work od innych książek tego samego gatunku, jest skupienie się na znaczeniu głębokiej pracy dla osiągnięcia sukcesu w dzisiejszym świecie. W świecie, w którym nieustannie jesteśmy bombardowani przez rozpraszacze uwagi łatwo stracić z oczu to, co naprawdę ważne. Newport twierdzi, że umiejętność skupienia się bez rozpraszania uwagi na zadaniu wymagającym poznawczo jest kluczem do osiągnięcia sukcesu, i przedstawia konkretne strategie kultywowania tej zdolności.

Kolejną rzeczą, która wyróżnia tę książkę, jest nacisk na wartość nudy. W świecie, w którym nieustannie poszukujemy nowych bodźców i rozrywki, pomysł przyjęcia nudy może wydawać się sprzeczny z intuicją. Ale Newport przedstawia przekonujący argument, dlaczego nuda jest dla nas dobra. Twierdzi, że nuda zapewnia przestrzeń i czas, w których nasze umysły mogą wędrować, i to jest miejsce, w którym często pojawiają się kreatywność i wgląd.

Podsumowując, „Praca Głęboka” to przełomowa książka, która przedstawia konkretne strategie osiągania sukcesu w dzisiejszym świecie. To obowiązkowa lektura dla każdego, kto chce się skoncentrować, być produktywnym i wykonywać świetną pracę.

Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim

Pracuj gdy pracujesz, odpoczywaj gdy odpoczywasz. Praktyki #4

Pracuj gdy pracujesz: Pomodoro, czyli klasyka gatunku

Jest to jedna z najbardziej znanych technik pracy w skupieniu (wpis: czym jest praca w skupieniu oraz praca głęboka). Po krótce:

  1. Wybierz zadanie (lub grupkę małych zadań)
  2. Ustaw minutnik na 25 minut, wyłącz powiadomienia (taki blok, to właśnie pomodoro)
  3. Pracuj nad swoim zadaniem przez 25 minut
  4. Odpoczywaj przez 5 minut, nie zaglądaj jednak do mediów społecznościowych i innych „zabijaczy czasu”
  5. Co 4 pomodoro zrób sobie dłuższą przerwę – od 15 do 30 minut.

W sytuacji, w której się rozproszysz (a tak na pewno się stanie, to nie takie złe). Szybciej zrób sobie 5 minut przerwy i zacznij od nowa. Zreflektuj się też w jaki sposób uniknąć takiego rozproszenia.

Proste, prawda?

Odpoczywaj gdy odpoczywasz: Zmień swój smartphone w telefon stacjonarny

  1. Wybierz jedno miejsce (poza sypialnią lub poza łóżkiem), które będzie stacją dla Twojego telefonu
  2. Kiedy chcesz skorzystać z telefonu, korzystaj tylko w tym miejscu. Nie odchodź – zupełnie jakbyś miał staromodny telefon na kablu.
  3. Wkurzają Cię powiadomienia i to, że musisz często podchodzić do telefonu? To świetna okazja do refleksji nad tym jak korzystasz z telefonu i wyłączenia powiadomień.

Pamiętacie czasy, w których w każdym domu był telefon stacjonarny, zazwyczaj przewodowy? Ja pamiętam. Numery do praktycznie wszystkich były dostępne w książkach telefonicznych.

Jestem bardzo daleki od podejścia „kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów”. W mojej ocenie – nigdy nie było lepszych czasów, niż te obecne. Nie znaczy to, że nam nie przychodzi mierzyć się z – odpowiednimi do naszych czasów – problemami.

Inspirując się telefonem stacjonarnym proponuję Ci stworzenia stacji dla Twojego telefonu komórkowego. Obecnie korzystamy z smartphone’ów w modelu „ciągłego towarzysza”, który jest z nami od przebudzenia, do pójścia spać.

Można to zmienić.

P.S. Dodałem ostatnio newsletter do tego bloga, bardzo mi pomoże jeżeli się zapiszesz! Obiecuję nie przesyłać spamu – tylko wpisy i rzeczy związane z produktywnością i życiem mniej kontrolowanym przez smartphone’y.

Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim

Czym jest praca głęboka i dlaczego jest najważniejszą umiejętnością, którą musisz rozwinąć?

Ten wpis opisuje idee, które oryginalne były przedstawiona w książce "Praca Głęboka" Cala Newporta. Dobrze opisane praktyczne techniki (po angielsku) można znaleźć tutaj.

Skąd się wzięło moje zainteresowanie pracą głęboką?

Odpowiedź na to pytanie wymaga abyśmy cofnęli się w czasie. Nie jestem pewien do kiedy, lecz przyjmijmy, że do roku 2014. Byłem wtedy jeszcze studentem Inżynierii Naftowej i Gazowniczej na AGH. Nie byłem zaangażowanym studentem, a z obecnej perspektywy – nie potrafiłem się nawet uczyć. Na tym kierunku znalazłem się przypadkiem, ale też byłem zwabiony perspektywą pracy przy wydobyciu gazu z łupków. Właśnie w 2014 roku zdałem sobie sprawę, że z łupkami oraz pracą może być ciężko.

Będąc młodszym miałem okazję napisać kilka makr do Excela i „zakodować” w htmlu oraz php kilka stron. Postawiłem nawet kilkukrotnie fora phpbb by przemo. Radziłem sobie z matematyki oraz innych przedmiotów ścisłych. Ze znajomymi często rozmawialiśmy o różnych alternatywach.

Zdecydowałem, że zostanę programistą.

Dość szybko zdałem sobie sprawę, że konkurowanie bezpośrednio z innymi będzie stawiało mnie na bardzo niekorzystnej pozycji – student informatyki wygrywał ze mną w praktycznie każdej płaszczyźnie. Ostatecznie – poszczęściło mi się i znajomy polecił mnie do pierwszej pracy jako programista przy tworzeniu systemu dla call center. Natomiast zarówno w tamtej, jak i we wszystkich kolejnych rekrutacjach – musiałem wykazać się umiejętnościami oraz wiedzą (i odrobiną szczęścia, ale taka natura procesów rekrutacyjnych).

Z jednej strony chęć przebranżowienia się, bycia dumnym z owoców swojej pracy, większych zarobków, a z drugiej – poczucie, że się do tego „nie nadaję”, że odrobinę udaję, gdyż nie mam odpowiedniego przygotowania pchnęły mnie, by zacząć szukać informacji na temat tego jak się uczyć oraz jak wydajnie pracować.

Czytając porady różnej jakości, czytając różne książki, trafiłem na blog Cala Newporta, a następnie na jego książkę „Praca Głęboka” (w mojej ocenie – koniecznie należy przeczytać!). Idea pracy głębokiej oraz szerzej – jak optymalnie korzystać ze swoich zasobów skupienia pozwoliło mi sprawnie się rozwinąć. Obecnie mam przywilej pracować przy jednym z asystentów głosowych oraz (na część etatu) pomagać w placówce naukowej. W międzyczasie udało mi się uzyskać licencjat z matematyki. Nie jest moim celem chwalenie się, ani klepanie po plecach. Wspominając o tym chcę podkreślić co było możliwe, kiedy odpowiednio wykorzystałem swoje własne zasoby – skupienie oraz czas.

O co chodzi z pracą głęboką?

Czym jest praca głęboka?

Posłużę się tutaj definicją prosto z książki „Praca Głęboka”:

Praca głęboka: Czynności zawodowe wykonywane w stanie nierozproszonej koncentracji, które pchają Twoje umiejętności do granic ich możliwości. Czynności te dostarczają nowej wartości, zwiększają Twoje umiejętności i są trudne do zreplikowania.

Dla porównania warto też wprowadzić definicję pracy w skupieniu, będącej „młodszą siostrą” pracy głębokiej.

Praca w skupieniu: Czynności zawodowe wykonywane w stanie nierozproszonej koncentracji.

Jak widać, praca głęboka jest bardziej wymagającą formą, a czynności muszą spełniać znaczą ilość warunków, by zostać określone jej mianem. Rozsupłajmy definicję, tak by lepiej ją zrozumieć:

  • Czynności zawodowe… – nie oznacza to, że koniecznie musi być to zadanie związane z zarobkową pracą. Również nasze hobby, na przykład ćwiczenie wymagającej partii na gitarze może być pracą głęboką. W tym wypadku zawodowe stoi w opozycji do czynności relaksacyjnych, wypoczynkowych. Ciężko mówić o pracy głębokiej polegającej na głębokim leżeniu na leżaku (chyba, że leżak jest głęboki).
  • …wykonywane w stanie nierozproszonej koncentracji… – Tutaj brak rozproszeń jest kluczowy. Mówimy o sytuacji, w której nikt Cię nie zaczepi – zarówno offline, czy online. Koncentracja jest tutaj kluczowa – w czasie głębokiej pracy naturalnym będzie to, że mózg podsyła „ciekawsze” myśli: „ciekawe co na instagramie”, „ciekawe co tam u rodziców”, czy też „jaka ciekawa plama na ścianie…”. W takiej sytuacji należy wrócić do wyznaczonego przez siebie zadania, będącego w centrum pracy głębokiej.
  • …, które pchają Twoje umiejętności do granic ich możliwości. Czynności te dostarczają nowe wartości, zwiększają Twoje umiejętności…- to ponownie zawęża rodzaj aktywności, które można włączyć do pracy głębokiej. Jeżeli wykonujesz coś sprawnie, po raz wtóry, nie będzie to praca głęboka (chociaż może to być praca w skupieniu!). To musi być czynność, która jest trudna – opanowanie nowej techniki, projektowanie nowego komponentu, stworzenie nowego, przekonującego i czytelnego dokumentu, itp.
  • … i są trudne do zreplikowania – zadanie, które wykonujesz w swojej naturze powinno być trudne, tj. ktoś, kto przyjdzie z ulicy – nie będzie w stanie tego zadania wykonać w czasie zbliżonym do Twojego. Idealnie jakby było to zadanie trudne do automatyzacji.

Można zauważyć, że praca głęboka jest podzbiorem pracy w skupieniu.

Dlaczego by nie wrzucić wszystkiego co robimy do pracy głębokiej? Nie będziemy wtedy skuteczniejsi?

Przede wszystkim dlatego, że nie każde zajęcie spełnia definicję pracy głębokiej. Nie musimy być nawet nad wyraz ściśli, żeby zauważyć, że liczba czynności, która spełnia definicję nie jest taka duża.

Po wtóre, również dlatego, że praca głęboka jest bardzo wymagająca. Nie ma poznanego naukowego dziennego limitu, natomiast z tego co widzę regularne osiągane 4+ godzinny dziennie (nie w jednym bloku) są osiągane tylko przez osoby doświadczone i zdeterminowane. Ja staram się mierzyć w 3 godziny, z różnym skutkiem

Dlaczego sądzę, że jest to kluczowa umiejętność dla pracowników intelektualnych?

Żyjemy w czasach w których umiejętności zbierania oraz przetwarzania informacji, projektowania nowych rozwiązań, zarządzanie nietrywialnymi zadaniami, czy idąc szerzej – wydajnie wykonywanie pracy umysłowej są i będą coraz cenniejsze. Wszędobylskie systemy informatyczne oraz postępująca automatyzacja prowadzi do tego, że powtarzalne czynności będę eliminowane, tak by z jednej strony optymalizować koszta, a z drugiej strony pomagać osobie wykonującej zadania trudne dla algorytmów.

Sądzę, że nieuniknionym jest konieczność nabywania nowych umiejętności. Kolejny aspekt, to naturalny fakt, że wraz z rozwojem kariery są nam powierzane coraz trudniejsze zadania. Trudność ta zazwyczaj oznacza słabiej określane problemy – na początku naszej kariery zadania mają postać: „Żeby wypełnić ten raport musisz pobrać dane ze źródeł A, B i C. Następnie zobacz czy pojawiła się nowa informacja w danych sekcjach. Jeżeli tak, to oblicz tę wartość i wpisz ją do komórki F12 w arkuszu nr 2”. Wraz z naszym rozwojem zmieniają się w „Tworzenie raportu zajmuje nam 10 godzin tygodniowo, jak skrócić ten czas o połowę?”, aż do „Jakich raportów potrzebuje nasz nowy klient?” i nawet dalej.

Mam nadzieję, że te kilka zdań pokazało, że zarówno ze względu na rozwój technologii i procesów, jak i kolejne awanse zawodowe – będziemy zajmować się rzeczami, które wymagają coraz to większej ilości intelektualnych koni mechanicznych.

Przeciwieństwem pracy głębokiej jest poszatkowane skupienie i przeskakiwanie z zadania na zadanie, a dokładniej z kontekstu (skupiona praca nad wymagającym zadaniem) na inny kontekst (odpowiadanie na emaile od wkurzającego współpracownika). Faktem jest, że takie zmiany kontekstu dzieją się bardzo często, co powoduje znane poczucie, że coś co powinno zająć nam 20 minut nierzadko zajmuje ponad godzinę. Fenomen ten jest badany i ma nazwę osadu na skupieniu (ang. attention residue, nie znalazłem żadnego oficjalnego tłumaczenia). Prowadzi do dostarczania niższej jakości pracy oraz większego wyczerpania umysłowego podczas wykonywania pracy (źródło). Wpływ na jednostkę jest bezsprzeczny.

Inną perspektywą, którą należy wziąć pod uwagę jest wpływ szatkowania skupienia na pracę zespołu, czy też organizacji. Brak jakichkolwiek procesów, oczekiwanie ciągłej dostępności (czasem nawet poza godzinami pracy!) powoduje, że znacząca ilość produktywności pozostaje niewykorzystana. Zwiększenie stresu oraz brak poczucia dostarczania pracy dobrej jakości ma negatywny wpływ na zadowolenie pracowników ze swojej pracy, a brak możliwości odpoczynku może przyspieszyć poczucie wypalenia. W mojej osobistej ocenie organizacje, które zaadaptują strategie promujące pracę głęboką będą miały znaczną przewagę względem takich, które się na to nie zdecydują. Nie będzie to zadanie łatwe, będzie wymagała dużych ilości eksperymentów, ale liderzy, który zdecydują się na takie kroki będą „na innym poziomie” niż ich koledzy.

Ostatni akapit chciałbym poświęcić na mniej namacalny aspekt pracy głębokiej. Ta część opiera się na moim własnym doświadczeniu – nie jest ono jednak odosobnione, bazując na rozmowach ze znajomymi oraz na treściach internetowych.

Praca głęboka jest spełniająca, choć niekoniecznie przyjemna (w rozumieniu hedonistycznym). Właśnie podczas pracy głębokiej wchodzimy w stan przepływu (ang. flow, link), dające poczucie wykonywania pracy ważnej i wysokiej jakości. Jest to uczucie „zatracenia się” w naszym zadaniu.

Uprzedzając komentarze „ale moja praca nie jest ważna na tyle, żeby wpadać w jakieś magiczne stany” – to co dokładnie robimy, jest drugorzędne (dopóki spełnia warunki wykonywania pracy głębokiej) – poczucie spełnienia nie bierze się z tego, że akurat pracujemy nad lekiem na raka, lecz stąd, że wymagające zadanie wykonujemy możliwie najlepiej.

Przekonującym przykładem są różnego rodzaju rzemieślnicy – mogą robić pracę bylejak i najpewniej z tego żyć, niemniej tacy, którzy podchodzą z pewną powagę do swojej pracy – choć może wydawać się powtarzalna, nudna i bez większego wpływu na świat – mogą czerpać dumę z każdego dzieła, jak i samego procesu. Fakt, że pracownicy intelektualni często nie mają namacalnych owoców swojej pracy sprawy nie ułatwia, niemniej warto myśleć o sobie jako o mistrzu rzemieślniku, który wykonuje trudne zadanie, które są mu powierzenie niemalże jak artysta – nieważne, czy tworzy podkowę (nie mam pojęcia o pracy kowala, co widać), czy system automatyzujący składanie zamówień przez klientów. Praca głęboka pozwala odrzucać cynizm, znajdować momenty sensu oraz spełnienia w życiu zawodowym i wierzę, że jest to dostępne również dla Ciebie.

P.S. Wpis ten najpewniej będzie elementem serii, która ma poruszać temat planowania „od góry do dołu”. Póki co, jeżeli interesują Cię praktyczne aspekty – polecam „Pracę Głęboką”. Stay tuned!

P.P.S Właśnie dodałem newsletter do bloga, jeżeli chcesz otrzymywać powiadomienia oraz treści około-areno-mózgowe to proszę, zapisz się! Zero spamu.

Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim

Pracuj gdy pracujesz, odpoczywaj gdy odpoczywasz. Praktyki #3

Pracuj gdy pracujesz: Zjedz tę żabę!

Metoda ta została opisana w książce „Zjedz tę żabę” Briana Tracy’ego. Oczywiście książkę polecam, sam ją przeczytałem kilka lat temu.

W języku polskim idiom „zjeść żabę” nie jest zbyt popularny. Opisuje on sytuacje, w której wiemy że coś mamy zrobić, mamy świadomość, że nie będzie to przyjemne zadanie, ale ostatecznie i tak je wykonujemy będąc świadomi albo korzyści albo konieczności. We wspomnianej książce oraz praktycznie oznacza najważniejsze zadanie (często wymagające) danego dnia. Idea zmierzenia się z najtrudniejszym zadaniem jako pierwszym pozwala przyjemniej patrzeć na resztę dnia – w końcu najgorsze masz już za sobą, prawda?

Jak więc zjeść żabę?

  1. Zidentyfikuj jedno, najważniejsze zadanie, które masz do wykonania. Osobiście staram się robić to dzień wcześniej, na koniec czasu przeznaczonego na pracę. Już samo to ćwiczenie może nie być trywialne. Zastanów się, gdybyś mógł zrobić tylko jedną rzecz, co by to było?
  2. Wykonaj to zadanie jako pierwsze, zanim połączysz się ze światem. Kiedy już rozumiesz na czym musisz się skupić, usiądź do tego zadania i kuj żelazo zanim jeszcze otworzysz pocztę, bądź też inny komunikator.

Ta metoda przede wszystkim pomaga mi z nauką – czy to akademicką, czy związaną z rozwojem profesjonalnym. Zaraz po przebudzeniu piję kawę i siadam do pracy, zanim wstanie moja żona, czy nawet nasz pies. Nauka często nie jest jednym zadaniem, w takiej sytuacji – po prostu poświęcam godzinę każdego poranka – i to jest moja żaba.

Odpoczywaj gdy odpoczywasz: Wyłącz powiadomienia na telefonie.

Czy musisz być natychmiast dostępna/y, ciągle, dla każdego? Czy jest istotne, żeby dostać informację o tym, że ktoś polubił Twojego posta? Jak ważne jest to, żeby zobaczyć, że kolejny profil na serwisie społecznościowym wrzucił śmieszne story?

Po prostu wyłącz powiadomienia na swoim telefonie (android, ios). Przynajmniej na wszystkich mediach społecznościowych, a optymalnie – wszystkich aplikacji, włączając w to komunikatory lub aplikacje z funkcją bezpośrednich wiadomości.

Ostatecznie to chyba Ty masz korzystać z telefonu, a nie telefon ma korzystać z Ciebie do przeglądania treści natychmiast, prawda? Jeżeli wyłączenie powiadomień budzi w Tobie niepokój lub niechęć – dlaczego? Spróbuj sobie odpowiedzieć na to pytanie bardzo dokładnie. Moja była następująca – telefon wytresował mnie, żebym był ciągle dostępny i miał dostęp do rozrywki natychmiast. Ta refleksja nie była przyjemna, natomiast zrozumiałem, że bycie rozbawionym nie jest moim życiowym celem.

Oczywiście, ludzie zwrócą uwagę, że już nie jesteś ciągle dostępna/y. Daj im znać, że po prostu chcesz rzadziej zerkać na telefon – w razie kryzysu niech dzwonią. Takie sytuacje się powtarzają, ale ostatecznie – wszyscy się przyzwyczają.

Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim

Pracuj gdy pracujesz, odpoczywaj gdy odpoczywasz. Praktyki #2

Pracuj gdy pracujesz: Zastanów się ile czasu w pracy powinnaś/powinieneś spędzać na komunikacji

Gdy rozmawiam ze znajomymi często wspominają, że akurat oni są w takiej sytuacji, że po prostu nie ma możliwości, żeby w pracy nie byli cały czas dostępni. Są zawody, które z pewnością tego wymagają – dyżurujący lekarz jest oczywistym przykładem.

Warto zastanowić się: „ile czasu w pracy powinnam/powinienem spędzać na komunikacji, a ile na faktycznym tworzeniu?”

Odpowiedzi będą różne, ale warto być realistycznym – trzeba wziąć pod uwagę spotkania, komunikację wewnątrz zespołu i pomiędzy zespołami.

Taką proporcję należy zapisać i zastanowić się jak wygląda rzeczywistość? Jeżeli występują odstępstwa, to dlaczego? Czy coś można z tym zrobić? Poświęć na tę refleksję przynajmniej 15 minut.

P.S. W kolejnych wpisach będę rozwijał ten temat. Refleksja i pomiar jest pierwszym krokiem do odzyskania kontroli nad swoim czasem.

Odpoczywaj gdy odpoczywasz: Wprowadź zachód technologiczny

W jednym z poprzednich wpisów napisałem o tym, że korzystanie z technologii do ostatniego momentu przed pójściem spać negatywnie wpływa na sen. Spędzanie czasu przed ekranem (telefonu, telewizora, czy komputera) jest stymulujące, a same ekrany emitują niebieskie światło. Czynniki te powodują, że wejście w głęboką, najbardziej regenerującą, faze snu trwa dłużej, a sama faza trwa krócej! (źródło)

Co możesz zrobić:

  1. Ustaw sobie budzik na godzinę (a przynajmniej 30 minut) przed pójściem spać.
  2. Gdy budzik zadzwoni – przestań korzystać z elektroniki (zastanów się od razu co będziesz robić w zamian, wiele osób nie jest w stanie przez tyle czasu się „nudzić”)
  3. Jeżeli możesz – włącz tryb samolotowy w telefonie i zostaw go z dala od swojego łóżka.
  4. Po godzinie wyciszenia – idź spać.
Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim

Nietrywialne zadania mają wielkie oczy. Jak je oswoić?

Wraz ze wzrostem Twoich kompetencji stawiane są Ci coraz to bardziej ambitne zadania. Organizacje mają to do siebie, że będą dokładały obowiązków tak długo, aż nie powiesz „stop” lub zadania zaczną przeciekać Ci przez palce. W tym poście nie porozmawiamy o asertywności w pracy. Porozmawiamy o sytuacji, w której dostajesz zadanie, którego złożoność wykracza poza możliwości naszej pamięci krótkotrwałej i często powoduje stres, gdyż nie wiemy „jak to ugryźć?”.

Przedstawię pewną strukturę, która pozwoli Ci ogarnąć i wykonać takie zadania.

Będziemy śledzić historię Piotra, który otrzymuje nowy projekt. Pomagać mu będzie Sumienie.

Punkt 0: Zanim zaczniesz

Piotr jest na spotkaniu i właśnie zlecono mu stworzenie dokumentu, w którym opisze które elementy procesu można zautomatyzować i w jaki sposób to zrobić. Raport dotyka czterech różnych zespołów. Jeden z tych zespołów, to zespół Piotra, drugi, to taki, z którym współpracuje prawie cały czas. Dwóch kolejnych – szczególnie nie zna, ale od czasu do czasu spotykają się na spotkaniach.

Piotr nigdy wcześniej nie wykonywał takiego typu zadania. Manager Piotra podczas spotkania chciał się upewnić, że wszystko rozumie. Piotr chciał instynktownie odpowiedzieć, że oczywiście tak, gdyż nie lubi wychodzić na głupka, czy na osobę niekompetentną.

Sumienie jednak doszło do głosu – „Przecież jesteś świadom, że nie wszystko zrozumiałeś. Nigdy wcześniej tego nie robiłeś. Czy bardziej wstydliwe jest teraz zadać kilka pytań, czy zadawać je na ostatnią chwilę lub też dostarczyć ten dokument w takim stanie, że będzie Ci wstyd? To raczej zadanie pytań i upewnienie się, że wszystko rozumiesz wskazuje na profesjonalizm”

Piotr zreflektował się i zadając odpowiednie pytanie ustalił, że ma stworzyć dokument, który będzie w pierwszej części opisywał jakie są istniejące automatyczne procesy. W kolejnej – jakie procesy często się powtarzają, z podziałem na zespoły A, B, C, D i ile czasu zajmują w przeliczeniu na osobogodziny. W ostatniej – zaproponować od 3 do 5 procesów, które powinny zostać zautomatyzowane, należy też wspomnieć o potencjalnych technologiach. Dokument ten zostanie przedstawiony na spotkaniu managerów, gdzie z kilkudziesięciu procesów będą wybierać kilka, które pójdą na pierwszy ogień – prawdopodobnie podobne procesy zostaną pogrupowane, tak by od razu ugryźć większy kawałek. Dobrze by było, żeby dokument – oprócz szerszej treści – zawierał kilkuzdaniowe podsumowanie prezentujące procesy i potencjalne oszczędności. Na zadanie ma 3 tygodnie, ale po 2 tygodniach manager chciałby je przejrzeć, żeby nanieść swoje komentarze. Piotr dowiedział się również, że Klaudia, koleżanka z siostrzanego zespołu, wykonywała kiedyś podobne zadanie, więc może ją podpytać o kilka rad.

Piotr ucieszył się, że zadał te wszystkie pytania, gdyż już na początku zyskał poczucie, że rozumie co ma zrobić – i co więcej, że istnieje szansa, że zrobi to dobrze.

Co zrobić?

  • Co dokładnie masz zrobić? (zapisz to na kartce, odpowiednie sformułowanie problemu, to znaczna część sukcesu)
  • Kto jest odbiorcą Twojej pracy?
  • Jak będą wykorzystane efekty Twojej pracy?
  • Jaka jest najlepsza forma przedstawienia wyników?
  • Do kiedy masz wykonać zadanie?
  • Czy ktoś ma sprawdzić Twoje zadanie?
  • Czy ktoś z Twojego otoczenia wykonywał podobne zadanie?

Punkt 1: Zacznij od końca

Piotr chciał więc usiąść i z pełną mocą produkować raport. Otworzył arkusz kalkulacyjny i wewnętrzną aplikację na której pracuje przez większość dnia. Po 15 minutach jednak stracił poczucie, że idzie w dobrym kierunku.

Ponownie usłyszał głos Sumienia: „Kolego, zanim zaprzęgniesz swój mózg do pracy, może zastanów się co chcesz zrobić? Mózgi nie chętnie pracują nad niedookreślonym zadaniem – wtedy najłatwiej się zgubić lub popaść w prokrastynację. Spróbuj odpowiedzieć na pytanie co musi się stać, żebyś oddał raport o dobrej jakości, w określonym czasie?”

Piotr westchnął, gdyż wie, że planowanie jest uciążliwe – w końcu stawia go twarzą w twarz z całym, wielkim, kilkutygodniowym zadaniem, a ledwie udaje mu się skupić na 30 minut.

Sumienie kontynuowało: „Zacznij od końca. Otwórz kalendarz i wpisz rzeczy, które wiesz – kiedy z managerem będziesz sprawdzał swoją pracę? Na kiedy masz dostarczyć pracę? Następnie od ostatniego dnia idź wstecz i wpisuj, rzeczy, które muszą się wydarzyć, żeby wszystko poszło względnie gładko. Pamiętaj o tym, że Twoja praca nie będzie od razu idealna, warto też uwzględnić opinie różnych osób”. Kalendarz Piotra przedstawiał się następująco:

  • Dzień 19 – Dzień oddania projektu
  • Dzień 18 – Manager odbiera pracę (Ostatnie szlify mogą być wymagane)
  • Dzień 17 – Finalne sprawdzenie z managerem (Piotr otrzyma kilka komentarzy)
  • Dzień 16
  • Dzień 15 – Ponowne spotkanie z Klaudią, żeby przejrzała dokument i naniosła swoje komentarze
  • Dzień 13, 14 – WEEKEND
  • Dzień 12 – Sprawdzenie z managerem (Piotr otrzyma sporo komentarzy)
  • Dzień 11 – Dokument musi być gotowy na spotkanie z managerem
  • Dzień 10 – Spotkanie z zespołem D (zespół D nie ma wcześniej czasu)
  • Dzień 9
  • Dzień 8 – Spotkanie ze swoim zespołem (wraz z managerem), żeby przedyskutować szkic i zasięgnąć opinii
  • Dzień 6, 7 – WEEKEND
  • Dzień 5 – Wstępny szkic dokumentu musi być gotowy
  • Dzień 4 – Spotkanie z zespołem C
  • Dzień 3 – Spotkanie z zespołem A, spotkanie z zespołem B
  • Dzień 2 – Przygotować sobie pytania na rozmowy z zespołami A, B, C, D – tak żeby był jednakowy standard
  • Dzień 1 – Spotkanie z Klaudią (Piotr chce się dowiedzieć szczególnie o to jak szacować osobogodziny)

W efekcie czego Sumienie dało Piotrowi spokój.

Co zrobić?

  • Wpisz do kalendarza wszystkie daty dotyczące projektu
  • Umów spotkania służące zebraniu informacji
  • Umów spotkania służące przejrzeniu efektów Twojej pracy
  • Wpisz do kalendarza przypomnienia o poszczególnych terminach, które sam sobie narzucasz

Punkt 2: Kiedy będziesz pracował nad projektem?

Piotr czuł się już trochę pewniej, chociaż zdziwiło go to jak wiele rzeczy musi zrobić, żeby wyprodukować sensowny dokument. Westchnął ciężko i wrócił do Excela i nie najbystrzejszym wzrokiem próbował wydedukować jakież to procesy może zautomatyzować.

Usłyszał ponownie Sumienie: „Masz przecież masę innych zadań, nie możesz ich po prostu zostawić. Zastanów się jak chcesz to wszystko ugryźć. Odpowiedz sobie na pytanie: kiedy będziesz pracował nad raportem i pracuj tylko wtedy”.

Piotr: „Jakie bloki pracy? Zazwyczaj po prostu siadam i pracuję i jakoś mi to wychodzi”

„Jakoś, to słowo klucz” – odpowiedziało Sumienie.

Piotr otworzył swój kalendarz i ustawił spotkania sam ze sobą w poszczególne dni, o poszczególnych godzinach, czasem blok miał 45 minut, a czasem 90. Piotr już nie tylko nie stresował się rozmiarem zadania, teraz również nie stresował się tym, że będzie miał czas na pracę.

Co zrobić?

  • Ustaw spotkania (bloki pracy) na najbliższy tydzień (lub dłużej). Na spotkaniach będziesz sam/a, natomiast w tym czasie będziesz pracował/a tylko nad konkretnym zadaniem. Spodziewaj się, że bloki, które sobie wybierzesz nie będą idealnej długości.
  • Bloki pracy staraj się ustawiać rano, szczególnie jeżeli praca jest wymagająca intelektualnie

Punkt 3: Pracuj, proś o pomoc i bądź elastyczny/a

Siadając do pierwszego bloku pracy Piotr usłyszał po kilku chwilach świdrujący dźwięk komunikatora.

Sumienie aż się zagotowało: „Na czas pracy wyłącz komunikatory i klienta poczty. Pogadaj z managerem na ten temat, żebyś nie uprawiał partyzantki”. Piotr ustalił z managerem, że podczas pracy nad raportem będzie off-line, żeby móc spokojnie pracować.

W czasie tygodnia Piotr dostał niespodziewane zadanie, z terminem na już. Wracając do swojego planu pracy Piotr ze zgrozą zobaczył, że najzwyczajniej na świecie się nie wyrobi. Miał jeszcze ponad tydzień, ale nie widział możliwości wykonania zadania.

Sumienie spokojnie mu powiedziało: „Powiedz o tym głośno managerowi oraz zespołowi. Powiedz o tym wcześnie. Mogłeś o tym powiedzieć jak brałeś się za nagłe zadanie. Poproś o pomoc, jasno i wyraźnie mówiąc dlaczego jej potrzebujesz oraz co się stanie jak jej nie dostaniesz. Tylko proszę – nie bądź obrażony, ani bucowaty”.

Piotr tak zrobił, manager poprosił Wojciecha z zespołu, żeby przejął kilka zadań Piotra, tak by ten mógł się skupić na raporcie. W efekcie Piotrowi udało się skończyć zadanie, na czas, bez dodatkowego ględzenia ze strony Sumienia.

Co zrobić?

  • Pracuj, gdy pracujesz – skup się na pracy w poszczególnych blokach
  • Gdy widzisz, że termin staje się trudny do osiągnięcia – wcześnie informuj i proś o pomoc
  • Gdy ktoś przekazuje Ci krytykę – nie bierz jej personalnie, prawdopodobnie chcą pomóc. Twoja perspektywa nie jest jedyną perspektywą, może nawet nie być najlepszą.
Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim

Pracuj gdy pracujesz, odpoczywaj gdy odpoczywasz. Praktyki #1

Seria Pracuj, gdy pracujesz, odpoczywaj gdy odpoczywasz (PGP, OGO), której właśnie widzisz pierwszą część, będzie zawierała techniki do wykonania „na już”, nie wymagające większych przygotowań.

Pracuj gdy pracujesz: Na 55 minut przejdź w tryb ninja

Ta praktyka ma zwrócić uwagę na wartość pracy w skupieniu oraz pokazać, że świat poradzi sobie, gdy jesteś godzinę off-line.

Wyobraź sobie, że masz jakiś projekt do zrobienia, już rozumiesz jakie zadania masz wykonać, pozostało tylko do nich usiąść. Do ich realizacji nie potrzebujesz skomunikować się z innymi osobami. Na przykład: musisz uzupełnić raport, napisać kawałek kodu, czy stworzyć dokument.

Nie omijaj żadnego z kroków

  1. Zapisz na czymś fizycznym (kartka, post-it lub też w zeszycie) co chcesz zrobić, na przykład „Zaimplementować kod potrzebny do wysyłania maili do subskrybentów bloga”
  2. Zbierz materiały konieczne do wykonania zadania i pobierz je, tak by mieć do nich dostęp off-line.
  3. Wyłącz klienta poczty i narzędzia do komunikacji. Odetnij się od internetu, jeżeli to możliwe.
  4. Wyłącz swój telefon. Jeżeli zawsze jesteś „pod telefonem”, to po prostu wyłącz dostęp do internetu na telefonie (wifi/dane) i schowaj go do szuflady, tak żeby nie był „pod ręką”.
  5. Zorganizuj narzędzie do odmierzania czasu. Jeżeli masz do dyspozycji tylko telefon, to przejdź w tryb samolotowy i po ustawieniu czasu schowaj go do nie-pod-ręcznęgo miejsca. Ja, żeby telefon nie kusił, korzystam z takiego minutnika.
  6. Odmierz 25 minut. Pracuj. Twoje myśli zaczną uciekać, to normalne, wróć do pracy. I znowu, i znowu. Możliwe, że twój umysł nie jest przyzwyczajony do długich (nudnych) odcinków skupienia. Ogólnie masz dwie opcje: praca lub gapienie się w ścianę. Nie rób nic innego.
  7. Odmierz 5 minut. Odpoczywaj. Nie korzystaj z telefonu ani internetu. Wstań, weź kilka wdechów i się przeciągnij. Napij się wody.
  8. Odmierz kolejne 25 minut.
  9. Wróć on-line. Czy świat się skończył?

Oczywiście jest to podstawowe zastosowanie techniki pomodoro.

Odpoczywaj gdy odpoczywasz: Idź sam/a na spacer

To bardzo prosta praktyka. Mamy maj, pogoda robi się przyjemniejsza. Czas na zwykły spacer!

Ja polecam wyjście do lasu. Nie szukaj jednak wymówki, że nie masz idealne miejsca do spaceru – mnie z lasu kiedyś przegoniła locha z młodymi. Możesz ruszyć po prostu przed siebie.

A teraz kluczowe: Nie bierz ze sobą elektroniki – a jeżeli musisz, to schowaj ją na dnie torby i nie wyciągaj przez cały czas trwania spaceru. Po prostu Ty i Twoje myśli. Idealnie spróbuj spacerować chociaż przez 30 minut. Odpocznij. To jest czas dla Ciebie.

Post Scriptum

Za kilka tygodni planuję dodać listę mailingową, ale póki co zapraszam na fanpage. Nie zamierzam spamować, a jest to dość wygodny sposób, by być na bieżąco z postami.

Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim

Prawdopodobnie nie jesteś przyjacielem Zuckerberga, Dorseya ani Yiminga

Dlaczego platformy takie jak Facebook, Youtube, Instagram, Twitter, TicToc, Reddit oraz inne są darmowe? Być może jesteś jednym z – prawdopodobnie – niewielu polskojęzycznych znajomych ich twórców. Bardziej prawdopodobne jest to, że w zamian za ich usługi oddajesz dobro, którego już nie odzyskasz – czas, przy okazji poświęcając kluczową umiejętność dla każdego pracownika umysłowego oraz zmniejszasz jakość swojego czasu wolnego.

Myślę, że nie jesteście naiwni – platformy te nie są darmowe, dlatego, że ktoś nas lubi, a ich skala też wskazuje na to, że nie są to projekty hobbistyczne. Obsługiwanie milionów użytkowników równocześnie korzystających kosztuje, praca wielu osób jest potrzebna, by te serwisy utrzymać, nie wspominając już o ich rozwijaniu. Nie jest również tajemnicą, że serwisy te utrzymują się również z reklam i usług około reklamowych, tak więc zależy im na tym, żebyśmy jak najwięcej takich reklam oglądali.

Toteż jako darmowi użytkownicy jesteśmy produktem

Nie jest to złe, czy też niesprawiedliwe, po prostu dobrze rozumieć w jaki układ wchodzimy. My możemy wrzucić zdjęcia z hashtagami i zebrać kilka like’ów, w zamian oddajemy swoje dane, wzorce zachowania, które są następnie anonimizowane i sprzedawane w paczkach jako wygodne grupy, do których można kierować reklamy.

Wczujmy się teraz w rolę wymyślonej firmy WyszukajPolEx.

Stworzyliśmy wyszukiwarkę, która okazała się hitem, nasz nowatorski algorytm StronaRanking okazuje się lepszy niż inne dostępne wyszukiwarki. Dzięki temu wiemy czego i gdzie szukają ludzie. Możemy wygodnie wyświetlać reklamy użytkownikom w naszej wyszukiwarce, zgodne z tym co szukają, więc jesteśmy znacznie lepsi niż inni „brokerzy reklamowi”. Jesteśmy pełni ideałów, kierując się mottem „Bądź dobry”.

Akcjonariusze obcinają kupony, użytkownicy korzystają z naszych produktów dobrowolnie.

Zauważamy, że problemem jest to, że z powodu tego, że ludzie korzystają ze swojej przeglądarki, nasza możliwość „rozumienia ich potrzeb” kończy się w momencie, gdy z naszej wyszukiwarki wchodzą na stronę docelową. Zdecydowaliśmy się więc zbudować własną przeglądarkę internetową – Matowa. Ludzie przyzwyczajeni do naszej wyszukiwarki chętnie ściągają Matową. Możemy dzięki temu obserwować zachowania ludzi w czasie całości korzystania z internetu, co znacznie usprawnia nasze algorytmy prezentujące reklamy.

Akcjonariusze obcinają kupony, użytkownicy korzystają z naszych produktów dobrowolnie.

Zdajemy sobie sprawę, że coraz więcej ruchu internetowego odbywa się przez urządzenia mobilne, a to oznacza, że ludzie korzystają z telefonów więcej niż z komputerów. Mając armię twórców i sporo kasy wypuszczamy więc nowy telefon, co jest drugorzędne i super, otwarty system na telefony komórkowe – Robocik. Na Robocika wypuszczamy Mapki, tak żeby mieć już kompletny obraz zachowania naszych produktów… to znaczy użytkowników.

Akcjonariusze obcinają kupony, użytkownicy korzystają z naszych produktów dobrowolnie.

Po drodze wykupiliśmy serwis MojaRura, gdzie ludzie wrzucają wideo. Przed każdym odtworzeniem wyświetla się reklama, świetnie! Wideo jest bardziej angażujące niż tekst. Chcemy, żeby nasi użytkownicy jednak więcej czasu spędzali oglądając filmiki, gdyż wtedy widzą więcej reklam. Okazuje się, że są narzędzia wywodzące się z psychologii, które nam w tym pomogą. Nasi użytkownicy lekko uzależniają się lub przynajmniej wykazują dziwne nawyki (ciągłe odświeżanie stron, korzystanie dłużej niż się planowało, korzystanie nawet bez planowania – jakby był to nerwowy tik), ale ten czas spędzony na oglądaniu reklam!

Akcjonariusze obcinają kupony, ale czy użytkownicy korzystają z naszych produktów dobrowolnie? Na wszelki wypadek nasze oryginalne motto wsuwamy gdzieś w dalsze części naszego niezbyt często przeglądanego „kodeksu etycznego”.

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych zdarzeń i firm jest przypadkowe.

Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim

Dlaczego palilibyśmy papierosy jako profesjonalni sportowcy?

W ostatnim (i pierwszym na tym blogu) wpisie chciałem wskazać na to, jak krótko możemy utrzymać skupienie będąc w pracy. Dzisiaj chcę ten temat odrobinę pociągnąć, ale głównie skupić na czasie wolnym.

Wierzę, że umiejętność pracowania w skupieniu (oraz organizacja dnia, tak by móc w skupieniu pracować) jest jedną z kluczowych umiejętności, której brakuje zarówno na poziomie jednostek, ale też grup, czy organizacji.

Powyższa opinia nie jest poparta twardymi danymi, chociaż więcej badań oraz obserwacji w tym temacie jest dostępnych (np. tutaj). Moja intuicja i rozmowa z ludźmi z pracy oraz znajomymi zdaje się to potwierdzać. Słyszałem opinie w stylu:

  1. „No, ja to jestem multi-taskerką, ja po prostu nie potrafię skupić się na jednej rzeczy”,
  2. „Ja na codzień może i nie planuję żadnych bloków skupienia, ale jak coś mnie wciągnie, to mogę coś robić i kilka godzin”

Co zazwyczaj oznacza:

  1. „Siedzę ciągle na telefonie, jak nadchodzi termin oddania pracy, to w stresie rzucam wszystko i oddaję pracę wątpliwej jakości”
  2. „Głównie to granie w gry/netflix mnie wciąga, czasem na kilka godzin nowa zabawka, zainteresowanie, które potem rzucam w kąt”

Praca w skupieniu jest jak mięsień, a mięsień może rosnąć i zanikać

O tym jak ów mięsień rozwijać napiszę w przyszłości. Teraz chcę się skupić na tytule tego wpisu.

Wydaje mi się, że większość z nas ma świadomość, że telefony są wszędobylskie, nie jest już tylko telefon, lecz „stały kompan” naszego życia. Często chwycenie za telefon to pierwsza, jak i ostatnia rzecz jaką robimy danego dnia. Myślę, że sporej części przewija się czasem myśl: „może za dużo razy już scrolluję dzisiaj ten sam feed?”. Widzę po sobie, że często odrzucam tę myśl, natomiast…

Postawmy sprawę jasno – (nadmierne) korzystanie z platform internetowych i innych zabijaczy czasu jest szkodliwe:

  1. Osoby czytające treści „na ekranie” zapamiętają od 10 do 30 procent mniej niż gdyby czytały ten sam materiał na papierze (źródło)
  2. Nadmierne korzystanie z urządzeń elektronicznych (screen time) zwiększa ryzyko samobójstwa (źródło)
  3. Sama obecność Twojego smartphone’a w pobliżu (nie mówimy tu o korzystaniu, tylko o obecności) zmniejsza Twoje zdolności intelektualne (źródło)
  4. Korzystanie ze smartphone’a może powodować problemy ze snem, co może prowadzić do depresji oraz zaburzeń lękowych (źródło)
  5. Częsta zmiana zadań pozostawia „osad” na Twojej umiejętności skupienia, znacznie ją obniżając (źródło)
  6. Bonus – prowadzenie i pisanie jest około 6-krotnie bardziej niebezpieczne niż jazda pod wpływem alkoholu (źródło)

Żeby była jasna sprawa, nie jestem luddytą. Wręcz przeciwnie, bardzo lubię technologię, co więcej jestem programistą, który obecnie pracuje przy dość nowoczesnych rozwiązaniach. Ważne jest, by być po dobrej stronie „korzystania lub bycia wykorzystywanym”. Ponadto, sam nie jestem ponad tym, moim „cyfrowym narkotykiem” jest youtube. W chwilach stresu lub nudy zdarza mi się próbować odpalić kilka filmików, co jest dziwacznym tikiem, ale zupełnie prawdziwym.

Sądzę jednak, że bardzo ważny jest czas „off-line”, taki gdy mamy czas na refleksję, na głębszy kontakt z drugim człowiekiem, czy też samym sobą. Istotnym jest, by dawać sobie czas na przemyślenie spraw błahych oraz istotnych.

Nawet gdy pracujemy w skupieniu, natomiast w chwilach przerwy ciągle jesteśmy on-line, nie pozwalając sobie na chwilę nudy i refleksji, to tak jak byśmy jako sportowcy mówili „Na treningach się skupiam i daję z siebie wszystko, natomiast po treningu lubię spalić paczkę papierosów i zapić piwem”.

Zdjęcie wykonane przez arthur beane, pochodzi z Pexels

Jeżeli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się nim